Następnego dnia poszłam na polowanie. Pogoda była idealna! Niedługo lato...nie mogę się doczekać. Zobaczyłam zająca. Pychota... Rzuciłam się na niego, nie pozwoliłam mu uciec. Niosąc w paszczy zwierze myślałam o Margonie. Tak sobie myślę, ze nie powiedział mi wszystkiego. No cóż, trudno. Nie chcę być upierdliwa. Pogadam z nim innym razem. Jest sympatyczny. Cieszę się, ze dołączył do watahy. Nagle poczułam silne ukłucie w łapę.
- RRRR! - warknęłam. Unosząc kończynę zobaczyłam wystający patyk. Ja to się wszędzie wpakuję...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz