sobota, 16 listopada 2013

Od Kazana - Intruz

Kazan obudził się w nocy. Coś kazało mu wstać i wyjść z bezpiecznej jaskini. Było ciemno, lecz nie stanowiło to dla niego żadnego problemu - widział w ciemnościach doskonale.Nagle wyczuł zapach.Obcy zapach.Zapach innego wilka.Zdziwiło go to,ale i przestraszyło.Żaden obcy nie śmiał jeszcze zapuścić się na teren watahy.Poszedł tropem zapachu.Po chwili dotarł na skraj lasu i początek jednego z najgorszych miejsc,jakie kiedykolwiek ktokolwiek mógł znaleźć - Bagna.Było tam cicho.Za cicho.Zawsze gdy tam przychodził słychać było rechot żab, krakanie kruków...Coś było nie tak.Stracił poza tym trop.Skończył się tuż koło dość zalesionego miejsca tego terenu.Usłyszał szelest liści.Potem szybki oddech. A na koniec ujrzał dwa czerwone wpatrzone w niego ślepia - ślepia istnego monstrum! Zza drzew wyszło coś co nie miało prawo istnieć. Krótkie uszy,w tym jedno naderwane. Ogromne zakrwawione kły. Wielki tułów. Umięśnione kończyny.Gigantyczne pazury. Ogromne ślepia. To mogło wróżyć coś niewiarygodnie złego. Potwór zaatakował. Kazan upadł na ziemię skamląc. Monstrum go uderzyło z całej siły. Kazan zebrał w sobie resztki siły i rzucił się do ucieczki. Musiał o tym kogoś powiadomić. A bestia biegła za nim...


CDN...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz