- Miejsc mamy pod dostatkiem. - powiedziałam uważnie przyglądając się nieznajomej wilczycy.
- Szukam stada... - odpowiedziała ponuro wadera. W jej oczach panował mróz, czyli wściekłość.
Nie byłam pewna czy kiedykolwiek widziałam tak obojętnego osobnika. Czułam, że tej samicy jest teraz ciężko, a Wataha Cichego Wiatru pomaga w takich sytuacjach. Nauczę ją kochać, kiedy będzie trzeba.
- Zostań z nami. - mruknęłam niepewnie. Chyba powinnam skończyć z podejrzliwym tonem. - Masz imię?
- Owszem. - niemal się oburzyła. - Lithum.
Na raz odbiegła. Zadziwiła mnie swoją postawą. Postaram się ją polubić, ale ona musi mi odpłacić tym samym.
- Czy nie wydała wam się dziwna? - zapytała Flower.
- Z poważaniem: tak. Skąd się urwała? - potwierdził Margon.
- Nie mówcie tak! - rozkazałam. - Zmieni się pod wpływem watahy. Mam przynajmniej mam taką nadzieję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz