sobota, 16 listopada 2013

Od Kazana - Jak tu dotarłem?

Cóż....Moja przeszłość nie była zbyt kolorowa. Nie była usłana kwiatami i tęczami,tylko krwią,bólem i cierpieniem. Zaczęło się to tak: Urodziłem się w nocy w ciemnym lesie. Padał deszcz. Moja matka nie chciała mnie. Twierdziła,że jestem wyrzutkiem,bo mam inny kolor futra,inaczej się zachowuję niż normalny wilk. Po prostu zostawiła mnie na pastwę losu i odeszła. Ja jako mały wilczek,jeszcze bez jakichkolwiek zdolności nie miałem szans przeżycia. Popełzłem pod drzewo i tam zostałem całą noc. Nad ranem znalazł mnie pewien stary basior. Pyskiem wziął mnie za kark i zaniósł mnie do swojej kryjówki. Była tam też jego rodzina. Na ogół wszyscy byli mili i "zaadoptowali" mnie. Miałem tam prawdziwą sielankę. Ale nie wiadomo czemu,po 3 latach zbuntowałem się. Stałem się agresywny. Nie wiedziałem czemu. Wszystkich to niepokoiło. W końcu uciekłem i rozpocząłem wędrówkę,która trwała rok i miała na celu znalezienie innego azylu. Na początek,po tym,gdy udało mi się wyjść z lasu,trafiłem na starą farmę. Ponieważ byłem głodny,porwałem tłustą kurę,posiliłem się i ruszyłem dalej nie zwlekając,bo wredny kundel który widział całe zajście powiadomił o moim wykroczeniu farmera. Po kilku dniach trafiłem nad rzekę. Zostałem tam około dwóch dni i ruszyłem dalej. Po wielu miesiącach wreszcie trafiłem do lasu. Ale nie miałem powodu do radości. Pierwszego dnia od razu spotkałem na mojej drodze grizzly'ego. Po zażartej walce z nim zostałem z naderwanym uchem,ale miałem satysfakcję - zabiłem go. Po jakimś tygodniu wyczułem zapach wilków. Poszedłem tym tropem i natrafiłem na tą watahę. Poszedłem prosto do samca alfa,opowiedziałem mu moją historię,a ten łaskawie wziął mnie pod swoje skrzydła. Od teraz jestem tu.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz