piątek, 1 listopada 2013

Od Margona - Bagno


Leżałem na kamieniu . Lekki wiatr przyjemnie mnie ochładzał w ten ciepły poranek . Rana na łapie nadal się nie goiła a ja myślałem już o pójściu do lekarza . Kropelki krwi spadły do jeziora . Mój wzrok przykuł czarny las . Wpatrywałem się na niego przez chwilę aż w końcu wstałem i poszedłem w tamtą stronę . Wilki często wspominały że to miejsce jest niebezpieczne jednak ja miałem to głęboko gdzieś . Zrobiłem pierwszy krok - nic , zrobiłem drugi krok - nic ale za trzecim ziemia się osunęła i wpadłem na bagna . Próbowałem się wydostać ale nie mogłem się w tym ruszać . Błota miałem do szyi .
- Pomocy ! - Krzyknąłem jak najmocniej - Pomocy !
Jedną łapę wydostałem spot błota i złapałem się gałęzi . Zobaczyłem fioletowe futro . ,, To Phoebe '' pomyślałem uradowany .
- Phoebe tutaj !
- Co ty tu robisz ? - Rzekła wystraszona , złapała mnie za łapę i próbowała wyciągnąć .
 
< Phoebe ? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz