Leżałem na kamieniu . Lekki wiatr
przyjemnie mnie ochładzał w ten ciepły poranek . Rana na łapie nadal się
nie goiła a ja myślałem już o pójściu do lekarza . Kropelki krwi spadły
do jeziora . Mój wzrok przykuł czarny las . Wpatrywałem się na niego
przez chwilę aż w końcu wstałem i poszedłem w tamtą stronę . Wilki
często wspominały że to miejsce jest niebezpieczne jednak ja miałem to
głęboko gdzieś . Zrobiłem pierwszy krok - nic , zrobiłem drugi krok -
nic ale za trzecim ziemia się osunęła i wpadłem na bagna . Próbowałem
się wydostać ale nie mogłem się w tym ruszać . Błota miałem do szyi .
- Pomocy ! - Krzyknąłem jak najmocniej - Pomocy !
Jedną łapę wydostałem spot błota i złapałem się gałęzi . Zobaczyłem fioletowe futro . ,, To Phoebe '' pomyślałem uradowany .
- Phoebe tutaj !
- Co ty tu robisz ? - Rzekła wystraszona , złapała mnie za łapę i próbowała wyciągnąć .
- Pomocy ! - Krzyknąłem jak najmocniej - Pomocy !
Jedną łapę wydostałem spot błota i złapałem się gałęzi . Zobaczyłem fioletowe futro . ,, To Phoebe '' pomyślałem uradowany .
- Phoebe tutaj !
- Co ty tu robisz ? - Rzekła wystraszona , złapała mnie za łapę i próbowała wyciągnąć .
< Phoebe ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz