Przez
chwilę w milczeniu wpatrywała się oba wilki siedzące nad brzegiem
jeziora. Obydwoje wydali się być trochę zdziwieni jej obecnością tutaj.
Lithum w końcu poruszała się cicho, a dokładając do tego jej dość skryty
charakter nie sposób, aby usłyszeć ją nadchodzącą z daleka. Prychnęła.
-Dziwna, co? Na jej śnieżnobiałym pysku pojawił się cień drwiącego uśmiechu. To takie cudowne, że ona ciągle sprawia wrażenie przygnębionej. Uroda wilków z północy została przekazana jej w genach, nie może tego zmienić. Podeszła kilka kroków i zatrzymała się. Jeszcze raz zlustrowała spojrzeniem basiora oraz waderę, po czym kilkoma susami znalazła się między nimi, siadając. Omiotła wzrokiem brzeg jeziora, a na jej pysku pojawił się wyraz grymasu. -Naprawdę uważacie mnie za dziwną? Bawiło ją to. Nie zamierzała teraz rozwijać się przed nimi, opowiadając swoją historię życia, ale nie chciała też wychodzić na gbura. Tak, czasem Lithum też miała w sobie ciut-ciut normalności. <Margon?> |
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz