Zasmucona zawróciłam się na pięcie. Wiedziałam już, że nic nie
zadziałam. Denis zmarnuje sobie życie, a za tym wszystkim stoi
Irileth... Postanowiłam, że dam sobie spokój...
Następnego dnia przespacerowałam się do lasu... Byłam nowa, i chyba przyszedł czas zawrzeć jakieś znajomości...
Nagle na małej polance ujrzałam jakąś waderę. Podeszłam do niej i zaczęłam rozmowę:
- Hej! Jestem Vearil. Jak ci na imię? - spytałam.
< Jakaś wadera? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz