czwartek, 21 listopada 2013

Od Sharon


Księżyc świecił jasnym blaskiem. Pora była po prostu idealna. Wodospad przyjemnie szumiał a wiatr lekko gładził moje ,,nowe'' futro. Powoli przyzwyczajałam się do zmiany i do nowych mocy mi podarowanych. Patrzałam jak zahipnotyzowana w księżyc i zawyłam. Raz. Drugi. Trzeci. Jasna kula odbijała się o wodę. Moje oczy świeciły niczym dwa palące się węgielki. Zamknęłam oczy i pomyślałam o rodzinie Margona. Siostra - Bella umarła, osieracając małego Devina i zostawiając Margonowi duży spadek. On o tym nie wiedział. A ona nie wiedziała nic o nim. Wolałam mu nie wspominać o jego siostrze. Z myślenia wybudziło mnie szuranie w krzakach. Na początku je zignorowałam jednak po czasie nie mogłam już wytrzymać i powolnym, cichym krokiem skierowałam się w strunę tajemniczych odgłosów. Z zarośli wyskoczył z wyglądu znany mi wilk.
- Coś się stało? - Spytałam na wyraźnie zdenerwowanego basiora.
- Nie, nie nic takiego - Odparł i już spokojniej odparł - Znam cię skądś ale nie pamiętam imienia.
- Pewnie z widzenia - Powiedziałam po czym przedstawiłam się - Sharon.
- Dark - Oczy basiora zabłyszczały.
 
< Dark ? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz