czwartek, 21 listopada 2013

Od Vearil

Dziwnie. Po prostu dziwnie czułam się w tym stadzie. Choć byłam tu dość długo, aby zapoznać się z wszystkimi wilkami.
Spacer. Zwłaszcza do niebezpiecznych miejsc. Wyostrzają się zmysły, umysł gotowy jest wpaść w furię. To całkiem podniecające. I właśnie takie spacerki lubię, spokojne i niebezpieczne. Dlatego wybrałam się do Czarnego Królestwa.
Wiedziałam czym to grozi, ale chyba kilka kroczków po zakazanym terenie nie robiło Phoebe żadnej różnicy.
Kiedy stanęłam na krawędzi, która oddzielała nasze tereny od Czarnego Królestwa, czułam na sobie czyiś wzrok. Postawiłam krok. Jeden. Drugi. Trzeci. Czwarty. Piąty. Szósty. Kiedy naliczyłam się stu, nie doszłam dalej jak jakieś 75 metrów od krawędzi. Zawróciłam. Znowu jeden. Dwa. Trzy. I tak dalej. Śmieszne. Przecież nie działo się nic. Za co miałaby grozić kara?
Kiedy powróciłam do watahy, nogi bolały mnie strasznie. Wiedziałam że najprawdopodobniej doigrałam się po spacerku po Czarnym Królestwie. Być może Rufous albo Luufiera coś na to poradzą. Podreptałam do jaskini, gdzie akurat jeden z medyków siedział nad moździerzem i tłukł składniki do jakiejś mikstury.
- Masz chwilkę? Nogi mnie trochę bolą. Zajmiesz się tym ? - spytałam.

< Rufous albo Luufiera? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz